środa, 22 grudnia 2010

Wielka płyta reaktywacja

W poprzednim wpisie dotyczącym wielkiej płyty stwierdziłem, że coraz częściej będziemy widzieli obrazki wysadzania starych budynków w celu postawienia na ich miejscu jakiegoś architektonicznego cudu, tymczasem przyszłość może być zupełnie inna. We Francji uznano: skoro żywotność budynku z wielkiej płyty to minimalnie kolejne 50 lat, więc zamiast wyburzać by potem odbudowywać od podstaw, można dokonać renowacji już istniejących budynków.


W roku 2005 grupa architektów wygrała rządowy projekt przebudowy wieżowców znajdujących się przy Paryskiej obwodnicy Boulevard Périphérique. Ich projekt pozwolił nie tylko obciąć koszty wyburzenia i ponownej konstrukcji budynków, ale również umożliwił mieszkańcom pozostanie w swoich mieszkaniach podczas generalnego remontu. Architekci skupili się na powiększeniu powierzchni użytkowej oraz dostarczeniu naturalnego światła do wnętrza mieszkań. Założeniem było otoczenie całego budynku zewnętrzną strukturą składającą się z balkonów pokrytych szkłem oraz przebudowa wnętrz indywidualnie dopasowana do każdego piętra.


Praca została wykonana w dwóch fazach: najpierw do budynku dołączono modularne panele następnie zabrano się za przebudowę wnętrz. Efekt końcowy przerósł najśmielsze oczekiwania co widać na zdjęciach.



Budynkiem w którym dokonano pierwszego generalnego remontu był zbudowany we wczesnych latach sześćdziesiątych 16 piętrowy wieżowiec w którym mieściło się 96 mieszkań. Zewnętrzne modularne ściany zostały wymienione na przeszklone panele do których dołączono balkony uzyskując w ten sposób zwiększenie powierzchni o dodatkowe 3 560 m2. Budynek przed renowacją miał powierzchnię 6 288 m2, a po zakończeniu remontu 9 845 m2 co daje przyrost aż o 56%. Niektóre mieszkania 54 metrowe rozrosły się do 92 m2.


Cała rekonstrukcja zewnętrznej elewacji została przeprowadzona za pomocą prefabrykowanych elementów. Za projekt odpowiedzialni są Frédéric Druot, Anne Lacaton, i Jean Philippe Vassal wraz z szeroką grupą współpracowników.

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Rozbujać stadion

Jakiś czas temu w mainstreamowych mediach była poruszona sprawa Stadionu Miejskiego w Poznaniu. Otóż mieszkańcy bloków znajdujących się w niedalekiej odległości od stadionu zgłaszali, że ich mieszkania drżą podczas meczów. Zgłoszenie to potwierdził wezwany na miejsce pracownik Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego.


Podczas meczu Amica/Lech Poznań - Manchester City, na którym zjawił się komplet 44 tysięcy osób, firma Ekoanalityka dokonała badania poziomu drgań. Okazało się, iż drgania rzeczywiście występują i mogą być wyczuwalne przez człowieka, lecz ich poziom wynosi od 0,6 do 58 % wartości dopuszczalnej normy.

O tym, że drgania nie są niebezpieczne, świadczy to, że nie pojawiły się na budynkach żadne rysy, pęknięcia czy inne uszkodzenia, ale na wniosek Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego miejscowa spółdzielnia ma na bieżąco kontrolować sytuację.


W trakcie wykonywania pomiarów udało się również wyjaśnić, że drgania są odczuwalne jedynie w najwyższych blokach w okolicy stadionu w kondygnacjach od 8 do 10. Spowodowane one są rytmicznymi skokami kibiców podczas dopingu.

Mam informację, że w związku z nagłośnieniem tej sprawy w mediach planowane jest objęcie monitoringiem większej liczby obiektów sportowych w Polsce. Nie wydaje mi się, aby było to konieczne, ponieważ obiekty sportowe są projektowane w sposób umożliwiający przenoszenie znacznych punktowych obciążeń na specjalnie przygotowane podłoże. No, ale skoro są pieniądze (z podatków) to niech ktoś zarobi.

TUTAJ świetny filmik przedstawiający rozbujany stadion. Polecam !!

środa, 8 grudnia 2010

Co to jest beton komórkowy?

Beton komórkowy, znany w Polsce także pod nazwami gazobeton, ytong, siporex, hebel, belix, termorex, mimo stosunkowo niedługiej historii, jest jednym z najpowszechniej stosowanych materiałów budowlanych.


Opracowanie podstawowych zasad jego wytwarzania miało miejsce pod koniec XIX wieku, chociaż za datę narodzin betonu komórkowego przyjmuję się rok 1923. W tym roku w Szwecji zaczęto przemysłową produkcję gazobetonu pod oficjalnie zarejestrowaną nazwą Ytong. Powstanie tego produktu było odpowiedzią szwedzkiego przemysłu budowlanego na kryzys energetyczny i ogłoszenie ograniczeń zużycia drewna na cele budowlane.

W Polsce badanie nad betonem komórkowym trwają od roku 1949, a od 1956 istnieją polskie technologie produkcji. Obecnie istnieje 500 fabryk betonu komórkowego na terenie całego kraju, a Polska dostarcza 10% światowej produkcji betonu komórkowego.

Beton komórkowy autoklawizowany o przyjętym w normach europejskich symbolu ACC (Autoclaved Aerated Concrete)jest produkowany w Polsce według kilku technologii, jednak nie ma to większego znaczenia ze względu na porównywalne parametry techniczne wytwarzanych wyrobów. Ze względu od możliwości pozyskiwania surowców, w Polsce betony komórkowe są produkowane na bazie składników takich jak:

-spoiwo - cement + wapno lub samo wapno

-kruszywo - piasek kwarcowy lub popiół powstający ze spalania węgla w elektrowniach lub ich mieszanka

-środek porotwórczy - proszek aluminiowy PN-88/H-97021

-środki powierzchniowo czynne - ułatwiają reakcje między składnikami

- woda - spełniająca wymogi PN-89/B-32250

- dodatki poprawiające właściwości reologiczne masy

Dzięki odpowiedniemu przygotowaniu wyżej wymienionych składników oraz procesowi produkcyjnemu otrzymujemy budulec koloru białego lub szarego o charakterystycznej pęcherzykowatej strukturze.


Dzięki temu beton komórkowy zyskuje znaczną izolację cieplną przy jednoczesnym spadku masy. Porównując gęstość objętościową betonu komórkowego z gęstością objętościową wyrobów alternatywnych wynika iż jest to tworzywo 2-3 krotnie od nich lżejsze i jednocześnie odznaczające się mniejszym współczynnikiem przewodzenia ciepła. Ma to szczególne znaczenie przy projektowaniu optymalnej wielkości współczynnika przenikania ciepła Umax, który zgodnie z PN-EN ISO 6946:1999 dla przegród jednowarstwowych powinien wynosić 0,5 W/(m2 K), dla przegród wielowarstwowych zaś 0,3 W/(m2 K).



Niestety wraz ze spadkiem gęstości objętościowej materiału spada również jego wytrzymałość. I tak beton komórkowy klasy gęstości 300 ma wytrzymałość na ściskanie 1,5 MPa, natomiast klasy 800 ma 5 MPa. Więcej danych w tabeli:


W tym miejscu warto zauważyć, że zakresy wytrzymałości na ściskanie betonu komórkowego całkowicie wystarcza do wykorzystania go w budownictwie jednorodzinnym, gdzie jest on używany najczęściej.

Beton komórkowy charakteryzuje się również dużą akumulacją ciepła, mrozoodpornością (przy zawilgoceniu do 30%), ognioodpornością oraz odpornością mikrobiologiczną.

Główną wadą betonu komórkowego, wynikającą z jego porowatej budowy, jest nasiąkliwość i łatwość wchłaniania wilgoci z powietrza. Silnie zawilgocone elementy mają mniejszą wytrzymałość, mniejszą izolacyjność cieplną oraz mogą ulegać kruszeniu pod wpływem mrozu, ponieważ woda uwięziona w porach zamarzając może rozsadzać materiał. Ze względu na te cechy nie powinno się z betonu komórkowego wznosić ścian piwnic jak również konstrukcji nadziemnych poniżej 50 cm od poziomu terenu.


Budując dom z betonu komórkowego należy szczególną uwagę przyłożyć do połączeń między bloczkami, które wykonujemy z cienkowarstwowej zaprawy klejowej i upewnić się, że między nimi nie pozostają nawet najmniejsze szpary. Pozostawienie prześwitu lub użycie zbyt dużej ilości zaprawy spowoduje powstanie mostków termicznych, którędy uciekać będzie ciepło z naszego budynku.


Asortyment wyrobów z betonu komórkowego jest tak urozmaicony, że gdy nabierzemy wprawy w łączeniu dwóch elementów z tego materiału, budowa nabiera dużego tempa. Do dyspozycji mamy bloczki, płytki, nadproża, systemy stropowe, kształtki, elementy dociepleniowe w różnych rozmiarach, ponadto możliwe jest zamówienie betonu komórkowego na konkretny wymiar oraz łatwe jego cięcie na placu budowy.



Poniżej dwa filmy dotyczące betonu komórkowego. Pierwszy dotyczy montażu nadproży, natomiast drugi oraz trzeci budowy stropu.







Ze względu na łatwość obróbki co bardziej utalentowani są w stanie przemienić beton komórkowy w prawdziwe arcydzieło:

sobota, 4 grudnia 2010

Wielka płyta w Polsce

Po zakończeniu II wojny światowej w 1945 roku przyszedł czas na liczenie strat. Polska która znalazła się pod okupacją ZSRR w ciągu poprzednich 6 lat okrutnie ucierpiała. Zginęło 5 600 000 Polaków, co stanowiło 16% ludności kraju, sytuując Rzeczpospolitą na niechlubnym 4 miejscu wśród państw na świecie (ZSRR- 23 mln, Chiny- 20 mln, Niemcy- 7 mln zabitych).


Do nowego rozdziału historii przystąpiło społeczeństwo, które wiele wycierpiało i jeszcze wiele wycierpieć miało. Jednym z głównych problemów PRL był brak mieszkań. W roku 1950 na 1 mieszkanie przypadało 5 osób, z tym, że w większości były to mieszkania małe i szybko odbudowane po zniszczeniach wojennych, dodatkowo do statystyk podciągano niemalże każde pomieszczenie mające dach i cztery ściany.



Nic dziwnego, że władze PRL ruszyły do rozwiązania tego problemu, zarówno fizycznie jak i propagandowo. Odbudowa Warszawy oraz Nowa Huta stały się przewodnimi tematami informacyjnymi na terenie całego kraju. Prawda jest taka, że mimo ogromnego "wysiłku społecznego" nie odnotowano znaczących sukcesów w budownictwie mieszkaniowym.



Sytuacja miała się odmienić wraz z nadejściem lat 70-tych i nowego
I sekretarza KC PZPR Edwarda Gierka. Za pozwoleniem ZSRR, Gierek zaciągnął na Zachodzie kredyty na rozwój kraju i od tego momentu przypada okres największego rozwoju technologii wielkopłytowej w Polsce.


Technologia wielkopłytowa powstała w Europie Zachodniej po I wojnie światowej. Pierwsze większe konstrukcje z betonowej "wielkiej płyty" powstały w końcu lat 30. we Francji, Szwecji i Finlandii, z krajów kapitalistycznych stały się ponadto dość powszechne w Niemczech. Już w połowie lat 70. ostatecznie zrezygnowano w Zachodniej Europie z technologii wielkopłytowej, głównie ze względu na narastające koszty transportu ciężkiego.

W Polsce pierwszy blok tego typu powstał w Krakowie - Nowej Hucie na osiedlu Hutniczym, następne w 1958 roku na warszawskich Jelonkach. W 1967 roku zorganizowano konkurs na opracowanie kompleksowego systemu budownictwa mieszkaniowego. Miał się opierać na zachodnich doświadczeniach z wielką płytą. Wygrał go projekt systemu W-70. Z początkiem 1970 roku rozpoczęła się prawdziwa era wielkiej płyty. Niemal półtora tysiąca inżynierów w całej Polsce projektowało na podstawie systemu W-70. Bloki budowano nawet na wsi w pegeerach.


Pracę architektów utrudniały jednak normy budowlane. Co do centymetra określały np. wielkość pomieszczeń – Polska była jedynym krajem na świecie, w którym normy definiowały maksymalną liczbę metrów kwadratowych przypadających na jednego mieszkańca (norma dopuszczała jednak wyjątki, np. artystom przysługiwał dodatkowy pokój na pracę w domu). Nawet w Związku Radzieckim było odwrotnie, tam zapewniano minimalną liczbę metrów dla jednego człowieka. Ponadto ważniejszy głos od architekta zawsze miał zasłużony działacz partyjny.



Do konstrukcji prefabrykowanych płyt potrzebne było stworzenie sieci fabryk domów. Cztery pierwsze kupiono z ZSRR i powstały w Gdańsku, Bydgoszczy, Warszawie i Łodzi, natomiast kolejne budowano już samodzielnie (ich liczba wynosiła około 160). Fabryki te były ogromnymi zakładami pracy, gdzie wytwarzano gotowe ściany wraz z oknami i elewacjami, posiadały także istotną zaletę - podczas wojny można było je łatwo przerobić na warsztaty dla czołgów.

Mimo ogromnych nakładów finansowych poniesionych na zakup zachodniego oprzyrządowania prefabrykaty posiadały mnóstwo wad i uszkodzeń. Polscy robotnicy nie stosowali się do zaleceń producenta.


Bylejakość była też standardem na budowach osiedli. Spowodowane było to nierealnymi terminami narzuconymi przez partię oraz brakami materiałowymi, które prowadziły zarówno do zastojów jak i kradzieży w prywatnych celach. Często spotykało się łączenie jedynie co drugiego zaczepu między płytami, albo zapychanie otworów wszystkim co wpadło pod rękę stosując beton jedynie na wierzch jako uzupełnienie.


Po odzyskaniu niezależności w roku 1989 zastąpiono wielkie spółdzielnie budowlane prywatnym budownictwem lub działalnością deweloperską spowodowało to upadek budownictwa wielkopłytowego. Fabryki domów pocięto i wywieziono na złom. Ale bloki z wielkiej płyty wciąż stoją. W czterech milionach mieszkań nadal żyje blisko dwanaście milionów Polaków.


A jaka jest przyszłość przed budynkami z wielkiej płyty?

Według badań przeprowadzonych w latach 80, wyliczono, że trwałość połączeń nawet przy marnym wykonaniu wynosi około 90 lat, a jakość płyt gwarantuje przynajmniej 110 lat użytkowania. Także betonowe blokowiska nie znikną szybko z naszego krajobrazu, ale pewnikiem jest, że coraz częściej będziemy oglądali obrazki takie jak ten: